68.
CENTRALNE BIURO
OPERACYJNE
Zamieszczając
teksty na stronach [1], [2], [3], [4], [5] najwięcej uwagi poświęcałem
zagadnieniom technicznym
Polskiej Transatlantyckiej Centrali Radiotelegraficznej, PTCR, w postaci
jej części nadawczej i odbiorczej.
Jednak jest oczywiste, że dla prawidłowego jej działania był niezbędny
ośrodek,
który koordynował nadawanie i odbieranie depesz i informacji.
Takim ośrodkiem było Centralne Biuro Operacyjne, CBO. Wiadomości o nim
jest bardzo mało.
W [1 część 41] podane zostały lakoniczne o nim wiadomości:
"Biuro centralne PTCR usytuowane jest w Centralnym Biurze Telegraficznym
Ministerstwa Poczt i Telegrafów w Warszawie.
Kompletne sterowanie stacją PTCR odbywa się z tego biura. System
lokalnej komunikacji między biurem centralnym,
stacją odbiorczą oraz stacją nadawczą był realizowany za pomocą linii
telefonicznych poprzez telefon.
Do transferu tego sygnału zostały zainstalowane przez polski rząd cztery
specjalne linie telefoniczne.
Różniły się one od zwykłych linii telefonicznych w Polsce tym, że były
wykonane z drutu wykonanego z brązu,
zamiast ze zwykłej stali galwanicznie ocynkowanej, jaka była szeroko
stosowana w przypadku zwykłych linii telefonicznych w Europie.
Dla monitorowania i przekazywania sygnałów z wyjść zestawów odbiorczych
na dowolną linię,
zapewniono odpowiednie przełączniki w postaci wtyczek i gniazd w
wyjściowym panelu sterowania.
Tak więc niezbędna komunikacja jest prowadzona szybko i łatwo, a
personel w stacji nadawczej oraz odbiorczej
nie musiał być szkolony na telegrafistów, za wyjątkiem, gdy inne
obowiązki tego od nich wymagały.
Widok pomieszczenia w którym mieściło się Biuro Operacyjne przedstawia
fot. 1 (fig. 14)."
Fot. 1 (fig. 14)
Wnętrze sali operacyjnej w Biurze Centralnym [1].
Natomiast w
książce [5] znajduje się informacja:
"Nadawanie i odbiór depesz dla klientów następowało w dawnej Stacji
telegrafu przy ul. Fredry 3 w Warszawie".
Dlatego
ucieszyła mnie informacja, przesłana mi 2017-09-05 przez Pana Krzysztofa
Sagana, o odnalezieniu w Gazecie Radjo z 1927 r.
materiałów zamieszczonych w tygodniku Radjo z 1927, dotyczących
Nadajnika Polskiej Transatlantyckiej Centrali Radiotelegraficznej [6],
a w szczególności artykułu z 23 stycznia nr 4 (6) str. 22, o Centralnym
Biurze Operacyjnym, autorstwa inż. F. Perepeczko.
Opisano w nim i zamieszczono wiele obrazów ilustrujących pracę CBO.
Doszedłem do wniosku, że będzie celowe kontynuować tematykę PTCR w
wydaniu publicysty inż. F. Perepeczko
i udostępnić czytelnikom ten artykuł, którego obraz przytaczam na fot. 2
19270123-Radjo-Centr-Biuro-Oper str 22 4(6).jpg
Fot. 2
19270123-Radjo-Centr-Biuro-Oper str. 22 4(6).jpg [6]
Artykuł ten z
obrazu został przetransponowany do postaci tekstowej i uzupełniony
powiększonymi obrazami, które w nim są zamieszczone.
Fot. 3 Ogólny
widok biura operacyjnego [6].
Przytaczam
prawie wiernie tekst autora artykułu. W głównym urzędzie telegraficznym
przy ulicy Fredry
znajduje się ogromny oddział radiotelegraficzny. To mózg naszych stacji
odbiorczych i nadawczych. CBO jest połączone z Grodziskiem
(Stacją odbiorczą), z fortem (Stacją nadawczą) oraz z Poznaniem i
Grudziądzem, gdzie znajdują się radiostacje mniejszej mocy,
dla korespondencji europejskiej. Chcąc korespondować np. z Bernem
szwajcarskim, nie używa się wielkiej stacji transatlantyckiej,
lecz stacji poznańskiej. Depesza nadawana do Szwajcarji przekazywana
jest z centralnego biura do Poznania drogą przewodową
i tam jest wypromieniowana przez antenę. Koszty działania wielkiej
stacji transatlantyckiej są zbyt wielkie
dla korespondencji europejskiej, ponadto systematycznie jej obciążenie
wzrasta i coraz więcej depesz stacja ta nadaje przez ocean.
Ostatnie próby dowiodły, że naszą stację polską najlepiej ze wszystkich
państw słychać w Japonii.
W roku zeszłym czyniono próby z Ceilonem i osiągnięto również doskonałe
rezultaty.
Rozpatrzymy po
kolei czynności naszych radiotelegrafistów, przy odbiorze i nadawaniu.
Bardzo wprawny telegrafista może (kodem Morse’a - zastępującym litery za
pomocą kropek i kresek) nadać 150 liter na minutę.
Większe szybkości powodują, że dokładność odczytu odstępów między
kreskami i kropkami może się tak zmniejszyć,
że depesze stają się nieczytelne. Należy pamiętać, że przy bardzo
wysokich kosztach utrzymania stacji nadawczych,
dąży się do jak największej ilości przesyłanych depesz w danym czasie.
Pomagają w tym urządzenia mechaniczne,
które pozwalają na znaczne zwiększenie tempa przekazywania informacji.
Mechanicznie można nadać 600 liter czyli 100 słów na minutę.
W mechanicznym nadawaniu zamiast klucza ręcznego, używa się nadawania
znaków Morse'a wyciętych w papierze.
Depesza zatem najpierw jest zapisana na pasek z papieru w postaci
wyciętych okrągłych otworków,
następnie zaś nadana kluczem mechanicznym. Do dziurkowania pasków
papieru używa się perforatorów Kleinschmidta, fot. 4,
tj. urządzeń bardzo podobnych do maszyn do pisania. Każdej literze
wiadomości odpowiada w nim pewien układ otworków,
wycinanych na taśmie papierowej za naciśnięciem odpowiedniego klawisza.
Uzyskuje się wówczas papierową dziurkowaną taśmę, pokazaną na fot. 5.
Fot. 4 Aparat do
dziurkowania taśmy [6].
Fot. 5 Taśma
dziurkowana [6].
Perforowana
taśma, fot 5, posiada trzy rzędy otworków.
Środkowy służy do przesuwu z odpowiednią szybkością papierowej taśmy za
pomocą kółka zębatego,
zaś dolne i górne rzędy otworków w różnych kombinacjach są znakami liter
wg kodu Morse’a.
Dwa otworki znajdujące się w tej samej pionowej linii, oznaczają w
aparacie punkt, czyli kropkę,
natomiast usytuowane skośnie względem pionu oznaczają w aparacie kreskę.
Przykładowo: litera S w kodzie Morse,a oznaczona jest przez trzy
kropki, zatem w taśmie zostają wykonane trzy otworki w górnym
i dolnym rzędzie, co ilustruje fot. 5 w wiadomości WARSZAWA. Wybijanie
otworków odbywa się prawie tak szybko jak pisanie na maszynie.
W urzędach telegraficznych, w których ilość nadawanych depesz jest
bardzo wielka,
stosuje się cztery maszyny do perforowania przypadająca na jeden automat
nadawczy.
Stosowany do odczytu znaków Morse’a z perforowanej taśmy automatyczny
aparat nadawczy pokazany jest na fot. 6.
Ryc. 6. Automat
nadawczy [6].
Natomiast na
fot. 7 pokazane są schematycznie szczegóły budowy mechanizmu
kontaktowego
odczytującego zakodowaną wiadomość za pomocą automatycznego aparatu
nadawczego.
Fot. 7 Schemat
budowy mechanizmu kontaktowego aparatu nadawczego [6].
W aparacie
nadawczym, widoczne w górnej części urządzenia kółko zębate 1 powoduje
przesuwanie papierowej taśmy
nad dwoma pręcikami kontaktowymi 2, rozmieszczonymi symetrycznie
względem otworków dla kółka zębatego.
Gdy napotkają otworek w taśmie są zwierane i wzbudzają sygnał,
podążający przewodami do stacji nadawczej,
gdzie jest wzmocniony i wypromieniowany przez antenę.
Tak więc
całkowite urządzenie mechaniczne zapewniające nadawanie bardzo szybko,
składa się z maszyny perforującej znaki na taśmie papierowej i automatu
nadawczego,
który w szybkim tempie przekazuje sygnały z tej taśmy do stacji
nadawczej.
Odbiór depesz przy tak szybkim tempie ich przekazywania zazwyczaj musi
odbywać się również automatycznie.
Są wprawdzie telegrafiści o fenomenalnych zdolnościach odbioru
słuchowego, lecz dla nie zawodnej i pewnej czytelności telegramów,
odbiór musi być zapisywany również automatycznie. Służą do tego
urządzenia odbiorcze,
nazywane Syphon - Recorderami, której widok przedstawiony jest na ryc.
8.
Fot. 8
Automatyczne urządzenie do odczytu szybkiego przekazywania znaków
Morse'a, zwane Syphon - recorderem [6].
Składa się ono z
aparatu odczytującego zarejestrowane na taśmie papierowej o nazwie
Syphon - recorder,
słuchawek i zwyczajnej maszyny do pisania. Telegrafista odbiera na
"słuch" danej stacji nadawczej w okresie jej pracy, np. Londynu.
W pewnym momencie Londyn, który nadawał dajmy na to do Paryża, wzywa
Warszawę.
Telegrafista daje ręcznym kluczem sygnał, że jest gotów i rozpoczyna
słuchanie odbieranej depeszy.
Jeśli depesza nadawana jest wolno, może od razu pisać na maszynie
poszczególne litery, jeśli bardzo szybko,
odczytuje tekst wiadomości z liter kodu Morsa’a zapisanych na taśmie
Syphon-recordera. Działanie Syphon - recordera
polega na przemieszczaniu się piszącego rysika umieszczonego na dźwigni
Syphon-recordera, prostopadle do ruchu papierowej taśmy,
pod wpływem otrzymywanych sygnałów. W chwili spoczynku rysuje on na
taśmie papieru prostą poziomą linię.
W chwili odbierania depeszy kreśli linię łamaną, pokazaną na rys. 9,
gdzie zapisane są kody liter w postaci impulsów o różnej ilości i
długości.
Fot. 9 Widok
taśmy otrzymanej z Syphon – Recordera [6].
Telegrafista
posiada więc możność równoczesnego odczytywania depeszy z taśmy i
słuchania sygnałów.
Niekiedy znaczne zaburzenia atmosferyczne powodują omyłki. Sygnały
słuchowe są zakłócone trzaskami,
które uniemożliwiają odbieranie przekazywanej wiadomości. W takich
wypadkach krzywa zapisana na taśmie daje rezultaty pewniejsze.
Trzeba
zaznaczyć, że nasi polscy kierownicy i pracownicy CB0, poza normalną
swoją pracą zarobkową wkładają dużo wysiłku,
by rozwinąć radiotelegrafię w Polsce. Wybudowano w warsztatach urzędu,
Symphon - recorcdery oraz czwarty wzmacniacz
do odbioru sygnałów w Grodzisku.
Obecnie czynione
są eksperymenty z aparatem Creeda, który odbierane depesze drukuje na
taśmie literami.
Aparat ten opisany będzie w jednym z następujących numerów przez
kierownika biura operacyjnego pana Kruczkowskiego.
[1] http://www.nadajnik-babice.pl/
[2] https://dobiech-ireneusz.jimdo.com/
[3]
Książeczka wydana w 95 rocznicę powstania Polskiej Transatlantyckiej
Centrali Radiotelegraficznej (PTCR).
[4] http://absolwent.traugutt.net/
[5]
Boernerowo i jego świątynia J. Bogdan Raczek, Oficyna Wydawnicza
RYTM, Warszaw 2006.
[6] Gazeta
Radjo z 1927 r.
Ireneusz Dobiech, grudzień 2018 r. (opublikowano
14.12.2018.)
ZAPOZNAJ SIĘ TEŻ
Z NOWĄ, DOŚWIADCZALNĄ STRONĄ PT.
POLSKA TRANSATLANTYCKA CENTRALA RADIOTELEGRAFICZNA
(PTCR)
ZNAJDZIESZ JĄ POD ADRESEM:
http://dobiech-ireneusz.jimdo.com
CIĄG DALSZY NASTĄPI
|