39. HISTORYCZNY, AMERYKAŃSKI OPIS TRANS - OCEANICZNEJ
RADIOSTACJI - WARSZAWA (1)
HISTORIA I CECHY OGÓLNE
Wstęp.
Podczas
kilkuletnich poszukiwań i gromadzenia informacji o polskim
radiotelegraficznym Nadajniku Babice,
podejmowałem wiele wysiłków dla uzyskania maksimum informacji o
nim, wykorzystując w tym celu ślady jakie po nim pozostały.
Wyniki moich poszukiwań zamieszczałem na Babickim Portaliku
Internetowym.
Jednak uważam, ze będzie bardzo interesujące zapoznanie czytelników nie
tylko z informacjami dotyczącymi Nadajnika Babice,
ale również o drugiej, współpracującej z nim, dla zapewnienia
dwustronnej łączności, części odbiorczej.
Obie części tworzyły Transoceaniczną lub Transatlantycką Stację
Radiotelegraficzną, TSR,
która umożliwiała dalekosiężną radiową łączność telegraficzną.
Oczywiście informacje takie mogłem uzyskać jedynie z dokumentów
i publikacji, gdyż nie ma po niej szczegółowych śladów i opisów. Jednak
stwierdziłem z ubolewaniem, mimo, że zwracałem się
do wielu Instytucji mogących je posiadać, że w polskich archiwach
dokumentów takich nie ma, a publikacji jest również niewiele.
Dlatego byłem zmuszony w swoich poczynaniach sięgnąć, oprócz nielicznych
polskich publikacji, również do literatury zagranicznej,
w przeważającej większości napisanej w języku angielskim.
Najobszerniejszym, najwcześniejszym i najbardziej wiarogodnym źródłem
informacji, nie tylko o Stacji Nadawczej, Stacji Odbiorczej,
ale również Biurze Centralnym jest artykuł p.t.
TRANS-OCEANIC RADIO STATION-WARSAW, POLAND*
WILLIAM G. LUSH, FRED E. JOHNSTON, AND J.
LESLI
*Presented before THE INSTITUITE OF
RADIO ENGINEERS, New York,
January 7, 1925 Received by the Editor, January 7, 1925
Kopię tego artykułu w języku angielskim, otrzymałem od Internauty.
Artykuł jest bogato ilustrowany zdjęciami, na wykorzystanie których,
pod pewnymi warunkami, uzyskałem zgodę ich dysponenta i właściciela ©
1925 IRE (obecnie IEEE).
Składa się z trzech części napisanych przez kompetentne osoby w danej
dziedzinie.
Pierwszą
część pod tytułem:
HISTORY AND GENERAL FEATURES
By WILLIAM
G. LUSH,
Engineer in charge of Construction;
HISTORIA I
CECHY OGÓLNE napisał William
G. Lush,
Inżynier odpowiedzialny za budowę polskiej Transatlantyckiej Stacji
Radiotelegraficznej, TSR.
Autorem
drugiej, zatytułowanej
TRANSMITTING STATION By J.
LESLIE FINCH, In charge of Transmitter Design;
STACJA
NADAWCZA był J.
Leslie Finch,
odpowiedzialny za Projekt Nadajnika TSR.
Kolejna
część RECEIVING
STATION By F. E.
JOHNSTON, Assist.Engineer in Charge of Construction;
STACJA ODBIORCZA została
napisana przez F.
E. Johnstona, asystenta inżyniera
odpowiedzialnego za budowę TSR.
Natomiast autora ostatniej części BIURO
CENTRALNE, bardzo
krótkiej, nie podano.
Dla zapoznania z jego treścią czytelników nie znających języka
angielskiego, artykuł został przetłumaczony
przez Krzysztofa Dobiech i Ireneusza Dobiech na język polski i wraz ze
zdjęciami będzie udostępniany w http://www.nadajnik-babice.pl/
W pierwszej
kolejności zamieszczam część:
Historia i
cechy ogólne
Władze
odrodzonego państwa polskiego w 1921 r. doszły do wniosku, że dla
kontaktów ze swoimi obywatelami w Ameryce
oraz potrzeby dysponowania niezależnym systemem międzynarodowej
komunikacji, niezbędne jest posiadanie stacji radiowej dużej mocy.
Po wnikliwej analizie, zdecydowano się powierzyć zadanie budowy takiej
stacji, znanej amerykańskiej firmie Radio Corporation of America.
Firma ta zgodnie z przedstawioną polskim władzom koncepcją jej
działania, miała wyposażyć stację w niezbędną aparaturę
i nadzorować jej budowę pod względem technicznym.
Menadżerowie
i inżynierowie firmy Radio Corporation w Nowym Jorku oraz władze
polskie,
dla realizacji tej decyzji włożyli bardzo dużo wysiłku, nie tylko dla
określenia porozumień technicznych,
ale także ustalenia warunków prowadzenia inwestycji budowlanych w kraju,
stosunkowo biednym i mającym inne zwyczaje.
Uznali za bardzo ważne finansowanie tej inwestycji w taki sposób, aby
były one do zaakceptowania dla obu stron.
W wyniku tej analizy sprecyzowano warunki i zawarto je w umowie,
podpisanej 1 sierpnia 1921 roku w Waszyngtonie.
Ze strony polskiej podpisał ją polski minister książę Kazimierz
LUBOMIRSKI i jego asystenci oraz inżynierowie:
Stanisław ARCT, Hipolit GLIVIC i Stanisław STALINGER. W imieniu Radio
Corporation podpisy złożyli: Edward J. NALLY,
jako prezydent firmy i Lewis Mac CONNACH, jako sekretarz. Umowa była
przygotowywana i utworzona w Polsce,
przez departament Ministerstwa Poczt i Telegrafów, które to ministerstwo
w większości czasu
kierowane było przez ministra Jana MOSZCZYŃSKIEGO. W jej napisaniu
zaangażowany był S. STALINGER jako Główny Inżynier
w Ministerstwie Poczt i Telegrafów, który był wspierany w swojej pracy
przez S. OLSZEWSKIEGO,
inżyniera wyznaczonego przez Ministerstwo Robót Publicznych, które
zajęło się budową budynku i masztów.
Nadzór nad budową miała sprawować co pewien czas, Rada Ministrów mająca
uprawnienia nadzorcze.
W jej skład wchodzili: Minister Poczt i Telegrafów jako przewodniczący,
Minister Wojny, Minister Robót Publicznych,
Minister Finansów oraz Minister Handlu i Przemysłu.
Już w lutym
1922 roku, firma Radio Corporation wysłała do Polski: WilliamA
G. Lusha, Inżyniera Odpowiedzialnego za budowę
i później pana F.E. JOHNSONA, w randze Asystenta Inżyniera
Odpowiedzialnego, aby przystąpili do organizowania budowy:
stacji odbiorczej, centralnego biura i linii połączeniowych. Następnie
przybyli do Polski P. A. BAKER z General Electric Company
i jego asystent, E. L. MARSH, którzy tworzyli koncepcję zestawu
odbiorczo nadawczego, określili jakie maszyny dostarczające energię
będą instalowane (z wyjątkiem silnika DIESEL’a) oraz szczegóły budowy
anteny.
Silnik DIESEL’a miał być instalowany przez pana P. DERIECKXA z Carel
Freres, w Gandawie.
J. Leslie Finch, który
był odpowiedzialny za projekt nadajnika dla Radio Corporation,
przyjechał do Polski na krótko
przed zakończeniem budowy stacji i był odpowiedzialny za korekty
dostosowawcze i wszystkie końcowe prace
przed akceptacją odbioru stacji przez polski rząd.
RYSUNEK 1 -
Sekcja podstawy jednego z 400-stopowych (400x0.3048 =121.92 m)
samonośnych masztów.
Nie było
problemu z wyborem miejsca pod budowę stacji, a właściwie jej części
nadawczej,
gdyż w odległości dziesięciu kilometrów od centrum Warszawy znajdował
się płaski i otwarty teren, który przeznaczono pod jej budowę.
Było to przedpole do obstrzału dawnego fortu, Fortu 2A, jednego z
licznych otaczających Warszawę, a które zostały zdemontowane.
Miejsce to bardzo dobrze nadawało się na zlokalizowanie stacji, ponieważ
było prawie całkowicie pozbawione wysokiej roślinności oraz wody,
aż do głębokości od jednego do trzech metrów pod powierzchnią, co
znacznie ułatwiało wykonywanie instalacji uziemień w gruncie.
RYSUNEK 2 -
Trzy maszty w trakcie budowy, pokazano dźwigary do podnoszenia sekcji
75-stopowego
(75x0.3048= 22.86 m) ramienia poprzecznego.
Problem
dostarczania przesyłek był trudnym problemem, bowiem w chwili składania
zamówienia nie było pewne,
jak dużo urządzeń elektrycznych lub zwykłych materiałów, będzie mogło
pochodzić ze źródeł lokalnych lub europejskich,
i dlatego było konieczne, aby przesyłki ze Stanów Zjednoczonych były
maksymalnie kompletne.
Przesyłki
przychodziły do portu w Gdańsku, a stamtąd wagonami Polskich Kolei
Państwowych do Warszawy,
gdzie materiały były przeładowywane do wagoników wąskotorowej kolei
wojskowej o rozstawie szyn 600 milimetrów,
która docierała na teren stacji w Forcie 2A.
Dla ochrony
tych przesyłek, ze względu na niezbyt jeszcze stabilne warunki w Polsce,
polski rząd uznał za konieczne skierować strażników
do ich ochrony, od momentu ich rozładunku w Gdańsku, aż do momentu gdy
dotarły do arsenałów amunicji w forcie.
Arsenały te zostały wykorzystane jako magazyny i praktyka udowodniła, że
nadawały się one jak najbardziej do tego celu.
Mimo trudności związanych z transportem i koniecznością szkolenia ludzi
do obsługi drogich i niezwykłych urządzeń,
straty spowodowane kradzieżą i zniszczeniami były bardzo małe.
RYSUNEK 3 -
Widok linii masztów tworzących połowę anteny.
Pierwszoplanowym zadaniem było stworzenie organizacji przedsiębiorstwa.
Umowa przewidywała, że powinien to zrobić polski rząd, ale ponieważ
warunki pracy były bardzo niespokojne
oraz wystąpiły także trudności, które są typowe dla wszystkich rządowych
projektów na całym świecie,
gdy przedsięwzięcie ma charakter pionierski, postanowiono, że firma
Radio Corporation będzie zapewniała również obsługę urzędniczą,
a zwrot nakładów wydanych na ten cel będzie dokonywany po rzeczywistych
kosztach.
Organizacją przedsiębiorstwa miał się zająć, specjalnie zatrudniony w
tym celu inżynier, Wacław POGORZELSKI.
Miał przygotować organizację pracy zapewniającą sprawną
realizację wykonywanych zadań, pomimo faktu,
że wojna w większości drastycznie zmniejszyła podaż wykwalifikowanych
pracowników.
RYSUNEK 4 -
Widok terenu w pobliżu Budynku Nadawczego i Budynku Elektrowni
widziany ze szczytu najbliższego masztu. Widać szczegóły konstrukcyjne.
W.
POGORZELSKI przebywał pewien czas w Stanach Zjednoczonych i w związku z
tym znał zarówno amerykańskie jak i polskie metody pracy,
co przyczyniło się w znacznym stopniu do udanego rozwiązania
powierzonego mu zadania.
Polski robotnik okazał się bardzo zręczny w wykonywaniu zadań, po
wyjaśnieniu mu na początku co i jak ma wykonać.
Mimo, że prace nie były wykonywane tak szybko jak przez wysoko
wykwalifikowanych pracowników,
z jakim miano do czynienia w Stanach Zjednoczonych, to osiągane wyniki
były bardzo dobre, a ludzie zasłużyli na wiele pochwał za sposób,
w jaki potrafili w każdej chwili wykonywać zalecenia i instrukcje
inżynierów.
Stwierdzono, że kluczem do sukcesu w wykonywaniu pracy, było bezwzględne
i literalne spełnianie wszystkich złożonych im obietnic,
dotyczących warunków pracy i awansu. Dzięki temu osiągnięto ciągłość w
postępie prac i uniknięto prawie wszystkich strajków,
które miały miejsce w okresie budowy, gdzie indziej.
Wykonywanie
całości prac podzielono na części, takie jak: kładzenie przewodów
uziemiających, instalacja alternatorów,
budowa fundamentów pod maszty i cewek dostrajających i podobne. Z ogółu
robotników wydzielane były grupy, udzielano im instrukcji,
za pośrednictwem zapewnionego przez rząd urzędnika znającego dwa języki,
pokazywano zakres i sposób wykonywanych prac
przez inżynierów odpowiedzialnych za ten odcinek robót i wybierano
jednego z pracowników jako szefa zespołu,
który kierował wykonaniem postawionego zadania, aż do jego zakończenia.
Polscy urzędnicy mimo, że nie wszyscy oni byli inżynierami,
potrafili nadzorować kilka takich działań. Okazało się, że każdy
pracownik wybrany na swoje stanowisko, z widokiem na to,
że później będzie częścią stałej kadry kierowniczej, sprawował się
doskonale. Ta zasada pracy została zawierana w umowie i okazało się,
że sprawdzała się w praktyce, gdyż każdy, kto mógł ją stosował.
RYSUNEK 5 -
Całościowy widok kompletnej Stacji w kierunku zachodnim.
Budowa stacji
cieszyła się dużym zainteresowaniem. Budowniczowie amerykańscy bardzo
pochlebnie wyrażali się,
nie tylko o polskich robotnikach i pracownikach, ale także byli
zbudowani tym, że Polak jest zawsze zainteresowany sytuacjami,
które mogą doprowadzić do wzrostu jego wiedzy i wykształcania.
Świadczyły o tym liczne wycieczki,
składające się z przedstawicieli wszystkich klas społecznych, od
robotników i chłopów, do urzędników państwowych i studentów.
Chociaż
materiały do budowy konstrukcji elektrycznych, zgodnie z zawartą
umową były dostarczone przez firmę Radio Corporation,
polski rząd zawarł swoje własne umowy na: wznoszenie budynków,
dostarczenie kotłów (firmy FITZMER i GAMPER,
Producenci z Sosnowca, Polska) oraz masztów, które budowała firma RUDZKI
I Ska, w Warszawie.
Produkcja masztów bardzo korzystnie i znacząco oddziaływała na polską
gospodarkę.
Zbudowano dla
części stacji nadawczej dwa budynki - dla elektrowni i dla nadajnika.
Oba miały grube ceglane ściany,
pokryte na zewnątrz szlachetnymi tynkami cementowymi oraz ozdobnymi
elementami charakterystycznymi
dla polskiego stylu architektonicznego, takimi jak: ciężkie pilastry,
belkowania i ciężkie drzwi.
Wnętrza wykończono w jednolitych odcieniach i bez zdobień.
RYSUNEK 6 -
Część załogi układającej przewody uziemiające, pokazano [specjalne]
szpadle do kopania rowów,
używane przy wykonywaniu sytemu uziemień.
Budynek
nadawczy jest stosunkowo niskim budynkiem, o jednej kondygnacji z
wentylatorami na dachu nad halą maszynową.
Został wyposażony: w dobrze oświetlone biuro, magazyn, łazienki,
instalację ogrzewania parowego i warsztat maszynowy.
Ten ostatni został wyposażony w amerykańską tokarkę i inne niezbędne
narzędzia.
Elektrownia
jest wysokim budynkiem o dość prostych liniach.
Składa się z dwóch budynków pokrytych smołowanymi dachami: kotłowni i
hali maszynowej.
Budowa
masztów w pewnych miejscach była utrudniona ze względu na nadmierną
ilość wody w glebie,
składającej się z piasku i gliny, ale pokonano tę trudność, stosując
tam gdzie było to konieczne wykonywanie fundamentów nóg masztu
na betonowych palach. Na początku pale te wykonywano, powszechnie
stosowaną w Polsce metodą "na sucho" przy mieszaniu ręcznym,
gdyż betoniarek w Polsce nie produkowano. Jednak po pewnym czasie
robotnicy nauczyli się je odlewać.
Metoda "mokra" była też zastosowana przy wykonywaniu fundamentów pod
alternatory.
Zbudowano
także budynki dla przyszłych pracowników stacji.
Pomieszczenia dla nich były znacznie większe od takich budowanych w
Ameryce.
Przewidziano dla nich, zgodnie z przyzwyczajeniami polaków także miejsce
do przygotowywania posiłków.
Bowiem wspólne jadalnie, popularne w Stanach Zjednoczonych, w Polsce nie
były popularne.
Zbudowano dwa duże domy mieszkalne w pobliżu fortu,
zapewniające komfortowe warunki.
Strona
amerykańska bardzo dbała o to, aby kontakty ze stroną polską, były
konkretne, zgodne z zwyczajami
i sposobami prowadzenia działalności gospodarczej, panującymi w Polsce.
Gdy amerykańskich metod działania nie można było zastosować,
zmieniano je tak, aby były zgodne z polskimi poglądami. Szczęśliwie, gdy
coś wspólnie ustalono, realizowano to konsekwentnie.
Przedstawiciele Radio Corporation jak stwierdzali, byli zawsze jak
najuprzejmiej traktowani przez polskie rządy.
Zauważyli, że w Polsce jest bardzo korzystny stosunek do wzajemnych
stosunków między Polską i Stanami Zjednoczonymi,
a także panuje przekonanie o solidności renomowanych koncernów Stanów
Zjednoczonych.
Stacja
została otwarta dla ruchu handlowego w październiku 1923 roku, a w
listopadzie 1923 roku została oficjalnie przekazana
i zaakceptowano jej odbiór przez rząd polski, w osobach Prezydenta
Rzeczypospolitej oraz Ministra Poczt i Telegrafów.
Personel
Radio Corporation pozostał w Polsce przez jakiś czas po tym formalnym
otwarciu,
aby udzielać pomocy, jaka mogła być konieczna w szkoleniach i doradztwie
dla polskiego personelu.
Podsumowując te uwagi ogólne, autor wyraził przekonanie, że gdy zwraca
się właściwą uwagę: na istniejące warunki lokalne
oraz na tych pracowników z którymi działalność jest wykonywana, to
Polska nie stwarzała żadnych nieprzezwyciężonych trudności
w realizacji zawartych istotnych umów przez wszelkie amerykańskie
przedsiębiorstwa,
które szczerze zamierzały spełnić i spełniały swoje moralne i prawne
obowiązki.
© 1925 IRE (obecnie IEEE). Przedruk
zdjęć za pozwoleniem
Proceedings of the Institute of Electrical Engineers Volume 13, Issue 5,
October 1925.
http://lozinski.website.pl/gallery/przeliczniki.htm
Ireneusz Dobiech, październik 2013 r.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
|