|
|
HISTORIA OCHOTNICZEJ STRAŻY POŻARNEJ
W STARYCH BABICACH
materiały o historii OSP zdobył i spisał Pan Marcin Łada - Redaktor Naczelny "Gazety Babickiej" - członek honorowy OSP Stare Babice
17 września 2006 r. spotkaliśmy się z okazji pięknej rocznicy 90-lecia Ochotniczej Straży Pożarnej w Starych Babicach. Czas biegnie szybko i mamy już prawie wiek historii tej jednostki. Straż Babicka jest jednak wiekowa nie tylko jeśli chodzi o lata kalendarzowe, ale również gdy przeanalizujemy wydarzenia historyczne jakie były jej udziałem. Babicką Straż powołano do życia w 1916 roku. Wtedy Polska podzielona była zaborami i toczyły się działania wojenne na frontach I Wojny Światowej. Powołanie wówczas do życia polskiej organizacji miało znaczenie patriotyczne, była to działalność krzewiąca polskość, dawała jednocześnie namiastkę niepodległości i również nadzieję na jej rychłe odzyskanie. Oczywiście chodziło także o bezpieczeństwo mieszkańców, o ochronę ich życia i mienia. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że wówczas, na początku XX wieku większość budynków w Babicach i w najbliższej okolicy, wykonanych było z drewna, kryto je czasem dachówkami, ale najczęściej strzechą. Kościół w Babicach był murowany, ale już dwór ówczesnych właścicieli części dóbr Babice zbudowany był z drewna. W przypadku pożaru ogień przenosił się błyskawicznie na sąsiednie zabudowania. Dlatego też często rola strażaków polegała nie tyle na gaszeniu ognia palącego się domu, co na zabezpieczeniu sąsiednich obiektów przed przeniesieniem się groźnego żywiołu. Strażaków alarmował dzwon umieszczony na rynku, a do pożaru jechano wozami konnymi - własnością członków straży lub użyczanymi od wyznaczonych przez wójta gospodarzy.
Ogień był stale obecny w domach mieszkańców naszej gminy. Świece, lampy naftowe były codziennością, wystarczyła nieostrożność, brak nadzoru i drewniane budynki mogły się łatwo zapalić. Babice zelektryfikowano dopiero w latach pięćdziesiątych XX wieku. Szanowni Państwo mamy ogromny problem z ustaleniem danych historycznych dotyczących początków działalności Babickiej Straży. Dzięki uprzejmości ks. prałata Jana Szubki mogliśmy sięgnąć do księgi parafialnej. Widnieje tam zapis z 1920 roku, dokonany przez ks. Bernarda Jarzębskiego, który tak oto wspomina: „Cztery lata temu (a zatem w 1916 r.) zorganizowałem Straż Ogniową, w której zajmuję stanowisko Wiceprezesa i biorę czynny udział podczas pożarów, a nawet otrzymałem imienna pochwałę od Głównego Zarządu. Skompletowałem również orkiestrę strażacką”. Dodajmy, że ks. Jarzębski był osobą bardzo aktywną, pełnił bowiem w gminie funkcję prezesa Kółka Rolniczego, był członkiem Komitetu Obywatelskiego, prezesem dozoru szkolnego, a z ramienia Kurii Metropolitalnej był delegowany do Rady Szkolnej Okręgu Warszawskiego.Kto razem z księdzem powoływał babicką Straż Ogniową ? Musimy przyjąć, że byli to najświatlejsi obywatele Babic i mieszkańcy najbliższych okolic. Właściciele majątków, nauczyciele, lekarze, zamożniejsi gospodarze, wojskowi. Tak było bowiem w całej Polsce. Straże powstawały w różnych miejscach, tworzone przez patriotów i wspaniałych ludzi czynu, którzy nie wahali się poświęcać swojego życia dla dobra innych. Wśród druhów babickiej straży ogniowej było wielu członków Polskiej Organizacji Wojskowej (Peowiaków).W opowieściach najstarszych mieszkańców Babic wśród założycieli Straży pojawia się nazwisko Szuba. Co do imienia nie ma zgodności, być może jest to Stanisław Szuba, albo prędzej jego ojciec Franciszek, który przybył na babicką ziemię z okolic Garwolina, gdzie podobno był już wcześniej strażakiem. Najprawdopodobniej w babickiej Straży działali obaj i stąd dziś, po 90-ciu latach, trudno ustalić którego z nich powinniśmy uznawać za współzałożyciela jednostki. Do dziś w babickiej straży służą Ryszard Pisocki i Marcin Szuba potomkowie wymienionych współzałożycieli jednostki.Razem z druhami o nazwisku Szuba w latach 20-tych działali jeszcze panowie: Zasłona - mieszkający przy Rynku w Babicach i Kanclerz - mieszkaniec Wieruchowa.W pamięci ludzi przetrwały strzępki historii, jak fragmenty porwanych zdjęć pozwalają nam dziś zajrzeć w przeszłość.Kiedyś, jak wspomina Pani Maria Tomaszewska, jedna z najstarszych mieszkanek Babic, w Święta Wielkanocne wybuchł groźny pożar. Palił się dom w Babicach. Strażacy dysponowali wtedy sikawką ręczną umieszczoną w beczce na kołach. Aby szybko ją napełniać druh Zasłona wskoczył do stawu i nalewał wodę wiadrem, aby było szybciej. Nie chciał tracić czasu bo pożar szybko się rozprzestrzeniał. Było wtedy bardzo zimno. Przeziębił się i zmarł później na zapalenie płuc. Dziś możemy przyjąć, że była to pierwsza ofiara życia naszych babickich strażaków poświęcających się dla ratowania innych.Co roku Straż z Babic udawała się tradycyjnie na odpust do Borzęcina, druhów idących w kolumnie prowadził na koniu Franciszek Szuba. Przed wojną babicka straż miała swoją orkiestrę dętą, zapewne maszerowała wtedy razem ze strażakami przygrywając druhom i okolicznym mieszkańcom.W czasach gdy straż dysponowała już sprzętem na wozach konnych, koni do zaprzęgu użyczał piekarz Seweryn Dąbrowski - również członek straży, dziadek Pana Dąbrowskiego, który dziś prowadzi nadal tę piekarnię.Osobą bardzo zasłużoną dla Straży był przed wojną Eugeniusz Przedworski - patriota i działacz niepodległościowy, członek słynnego „Strzelca” właściciel karczmy i zajazdu. Na jego działce (w pobliżu dzisiejszego sklepu Atut, obok Rynku) stała remiza, za jego również sprawą kupiono przed wojną dla Straży samochód marki Rugby. Eugeniusz Przedworski był prawdopodobnie komendantem Straży, a w 1938 r. został Wójtem Gminy Babice.Tyle na razie opowieści o najdawniejszych czasach udało mi się zebrać. Zwracam się zatem z prośbą do Mieszkańców Gminy. Jeśli znacie Państwo jakieś historie związane z babicką strażą, proszę o kontakt z redakcją Gazety Babickiej. Nie mamy również ani jednego historycznego zdjęcia, związanego z tą jednostką. Także w tej sprawie liczymy na Państwa pomoc.
Szanowni Państwo! Straż jak już wspomniałem zawsze skupiała w swoich szeregach patriotów i ludzi czynu. Lata wojny nie oszczędziły ani wielu druhów, ani siedziby babickiej Straży. Remiza spłonęła, samochód został zrabowany przez okupanta, straż uległa rozproszeniu. Druhowie działali jednak w Armii Krajowej „Grupy Kampinos” i walczyli o niepodległość Polski.Po wojnie babicka straż uzyskała nową lokalizację w pobliżu kościoła, a w latach 60-tych przeniosła się na obecne miejsce po zachodniej stronie rynku. Tam grupa obywateli babickiej gminy postanowiła wznieść nową remizę.Aby kupić działkę (która dziś jest własnością Straży) zbierano datki, urządzano również zabawy, z których dochód przeznaczono na zakup gruntu. Wiele osób przyczyniło się do zebrania potrzebnej sumy pieniędzy, ofiarowując środki własne i kwestując na Straż. Byli wśród nich m.in.: Stefan Żychliński, Seweryn Dąbrowski i Jerzy Kazoń.I znów przypomnijmy uwarunkowania gospodarczo - historyczne. W latach 60 - tych w PRL-u nie można było normalnie - tak jak dziś, kupić materiałów budowlanych. Cegły, cement, wapno, belki stropowe zdobywało się na tzw. przydziały. Materiałów tych nie było w wolnej sprzedaży. Grupa obywateli Babic i najbliższych okolic - druhowie i sympatycy Straży postanowili jednak wybudować nową remizę z prawdziwego zdarzenia. Nie drewnianą, jak te wcześniejsze, ale solidną - murowaną.Budowę rozpoczęto 16 sierpnia 1960 r. i realizowano ją etapami. Najpierw powstały pomieszczenia dla działalności Straży- garaże i magazyn sprzętu, a później świetlica. Całość budynku ukończono w 1967r.Założenia koncepcyjne remizy opracowali Antoni Pierzchała - prezes OSP i Stanisław Szura - ówczesny sekretarz OSP. W dalszych latach obowiązki prezesa OSP Przejął Stanisław Szura i na nim właśnie spoczął główny ciężar pozyskiwania materiałów budowlanych. W tym celu jednak udało się uzyskać pozwolenie od Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej Warszawa Wola na rozbiórkę domu w Warszawie przy ul. Płockiej 23.Remiza powstawała sposobem gospodarczym z odzyskiwanych materiałów. Cegły z rozbiórki wozili okoliczni gospodarze, a gruz posłużył na utwardzenie wielu dróg. Prace rozbiórkowe domu w Warszawie jak i budowlane w Babicach prowadzili w dużej mierze sami strażacy. Nikt dziś nie jest w stanie policzyć godzin które musieli spędzić zdobywając te materiały, wożąc je wozami konnymi z Warszawy i wznosząc nową remizę. Warto jeszcze raz podkreślić, że pracami tymi kierował prezes Stanisław Szura (który wykonał również nieodpłatnie całą instalację elektryczną w remizie) a pracowali razem z nim zarówno druhowie, jak i okoliczni mieszkańcy.Anegdotyczne jest również to, że babicka Straż miała swoich sympatyków w Milicji, której komendant Eugeniusz Kapuściński wydał ciche rozporządzenie, że jak się kogoś złapie na przewożeniu nielegalnych materiałów budowlanych, to mają być one kierowane na budowę remizy. I tak Straż zyskała kilka ciężarówek piasku, cegieł czy innych dóbr.Oddajmy również cześć osobom które stanowiły wówczas trzon jednostki. Zarząd OSP Stare Babice w 1965 r. stanowili: prezes Stanisław Szura, naczelnik Michał Znarowski, sekretarz Jerzy Adamczewski, skarbnik Feliks Jędrzejewski (30 lat był skarbnikiem), za-ca naczelnika i gospodarz Sylwester Pakuła, przew. kom. rewizyjnej Marian Kuberski, członkowie k.r.: Leon Kłódkiewicz i Kazimierz Wawrzonkiewicz oraz pozostali druhowie: Ireneusz Sygietyński, Jan Sekuła, Henryk Wasiak, Władysław Barszczewski.Komisję p. poż. tworzyli : Tomasz Komar, Stanisław Więsyk, Tadeusz Bogucki i Bogusław Engler.Gdy już pobudowano garaże i magazyn sprzętu przeciwpożarowego rozpoczęto prace przy budowie świetlicy. Wszystkie prace koordynował powołany w tym celu Komitet Budowy Świetlicy przy OSP: Przewodniczący: Kazimierz Wroński, wiceprzewodniczacy: Ireneusz Sygietyński i Henryk Wasiak, sekretarz Jerzy Adamczewski, członkowie Krzysztof Łuczak, Leon Żychliński, Jan Sekuła, Andrzej Świątkowski, Kazimierz Wawrzonkiewicz, Piotr Jabłecki i Stanisław Lancki.Gdy prace zakończono świetlica remizy była największym pomieszczeniem w okolicy. Organizowano tam zabawy, przyjęcia weselne, a także różne prelekcje i posiedzenia. Ze świetlicy od 1968 r. korzystały również dzieci, które chodziły do Szkoły Podstawowej w Starych Babicach, tam odbywały się m.in. lekcje w.f.Pod koniec lat 60 -tych wystąpiono z wnioskami o odznaczenia dla wyróżniających się druhów z babickiej OSP. Byli to: naczelnik Michał Znarowski – należący do straży od 1926 r., za-ca nacz. Sylwester Pakuła - (1947), Antoni Łuczak (od 1938 r.), Bogusław Engler (1954), Janusz Filipiak (1955), Czesław Jakubowski (1947), Ryszard Jakubowski (1953), Stanisław Więsyk (1959), Tomasz Komar (1958).Wspomnijmy jeszcze osoby, które kierowały jednostką w czasach powojennych byli to: naczelnik Stanisław Łuczak i Michał Znarowski, a później prezesi: Antoni Pierzchała, Stanisław Szura, Krzysztof Łuczak, Sylwester Pakuła, Mirosław Woszczyło, Leszek Ciećwierz i obecny Mirosław Lisiecki.Wspomnieć należy także 2 druhów, którzy 38 lat należą do babickiej OSP, a dziś są jej członkami honorowymi - Stanisława Wierzbickiego - który przeszedł całą drogę służbową od strażaka do komendanta gminnego i Andrzeja Sotomskiego długoletniego skarbnika i przewodniczącego komisji rewizyjnej.Dziękujemy za ich trud i pracę dla lokalnej społeczności.Dziękujemy wszystkim druhom, również tym niewymienionym i nieznanym z nazwiska, działającym dla dobra naszej społeczności na przestrzeni 90 lat historii Straży w Babicach.Szczegóły dotyczące sprzętu. Po II Wojnie Światowej babicka Straż uzyskała samochód GMC z demobilu, a w 1966 r. samochód Star 25 SBM 2000/8Brak kroniki Straży i jakichkolwiek innych zapisków uniemożliwił mi zebranie szerszych danych. Prawie wszystkie informacje uzyskałem z materiałów szczątkowych i przekazów ustnych.Ze Strażackim Pozdrowieniem dla Czytelnikówopracował dh Marcin ŁadaStare Babice - 17 września 2006 roku
|
ADMIN