Jak zawsze, tak i w tym roku, 15
sierpnia w Zielonkach przy ul. Południowej odbył się XIV Wielki
Festyn Babicki 2010.
Gwiazdą wieczoru był zespół "Brathanki",
a wcześniej można było posłuchać zespołów "Randia" (muzyka
romska), "Horyzonty" (rock) i "Siesta-Fiesta" (latino).
Sam festyn rozpoczął się już rano, a zapoczątkowali go wędkarze,
którzy ochoczo moczyli swoje kije wokół zielonkowskiego stawu.
Z boku, na "piaskowej przystani" swoje zawody mieli amatorzy
plażowej piłki siatkowej. Oprócz zmagających się na piasku
Panów,
ze szczególnym "podziwem" obserwowano również poczynania Pań,
które jak przystało na tą dyscyplinę sportu grały w bikini.
Z głośników można było usłyszeć borzęciński zespół ludowy -
"Sami Swoi", a potem "Babickie Sąsiadki" po liftingu, czyli
istniejący już od 3 lat zespół "Babiczanie".
Całość prowadził Andrzej Frajndt, a nagrody wręczał "i nad
wszystkim czuwał ..." Wójt Gminy Stare Babice - Krzysztof Turek.
Podczas festynu można było również
obejrzeć karateków z Borzęcina, występ solistki w utworach różnych
(niestety nie znam Pani nazwiska),
a widzów rozśmieszał kabaret, którego nazwy również nie zapamiętałem,
trudno było bowiem "ogarnąć" całe przedsięwzięcie będą jednocześnie
fotografem, redaktorem i oczywiście strażakiem.
Nad prawidłowym przebiegiem i
"dyscypliną" festynowo-parkingową czuwali strażacy z Babic i Borzęcina,
Straż Gminna, Policja, Pogotowie Ratunkowe, Eko-Babice i Agencja
Ochrony.
Nie zabrakło też konkursów i zabaw dla
wszystkich, atrakcji dla dzieci i młodzieży, stoisk: sponsorów, grupy
paramilitarnej, harcerzy, lotniska modelarskiego,
samochodów sportowych i zabytkowych, harcerzy i kowala, który w
spiekocie polany wykuwał coraz to nowe ozdóbki z żelaza oraz wielu,
wielu innych.
Był również akcent Portalikowy, ponieważ
Towarzystwo Przyjaciół Lipkowa zorganizowało wystawę zdjęć, gdzie
wykorzystano "nasze" zdjęcia
(zdjęcia z lat 80 -tych zeszłego stulecia) autorstwa Krzysztofa
Grzybowskiego. Jak zawsze zdjęcie "Baru Kolorowego" cieszyło się
największym zainteresowaniem.
Pogoda wytrzymała, choć kłębiące się
wokół chmury nie wróżyły nic dobrego. Nawet przez moment, kiedy wzmógł
się wiatr przerwano występy,
ludzie zaś masowo zaczęli opuszczać miejsce festynu. Kilka kropel
deszczu, które spadły nie spustoszyły parasoli i barów piwnych, a
jedynie schłodziły aurę.
Wszystko kończyło się dobrze, pogoda
wytrzymała, nie obyło się jednak bez incydentów typu: ktoś komuś
zamalował w ...,
ale wiadomo, na imprezach tego typu nie uniknie się tego typu zachować.
FOTOGALERIA - 74 ZDJĘCIA DO OBEJRZENIA
tekst
i
zdjęcia:
Michał Starnowski
|