Rocznica odzyskania niepodległości
przez Polaków. Dzień świąteczny. Polskie Święto Narodowe.
Dziewięćdziesiąt lat temu Józef Piłsudski przejął w Warszawie
władzę z rąk Rady Regencyjnej. Po 123 latach niewoli "wybuchła"
Polska !!!!!!!
Pierwsza wojna światowa zakończyła
się 11 listopada 1918 r. z chwilą podpisania przez Niemcy rozejmu w
lasku Compiégne pod Paryżem. Był to przełomowy moment nie tylko w
dziejach całej Europy, ale i Polski.
Dzień wcześniej powrócił do Warszawy Józef Piłsudski, komendant I
Brygady Legionów, internowany od lipca 1917 r. przez Niemców w
Magdeburgu. Przed domem, w którym mieszkał, zebrały się tłumy, a do
mieszkania zaczęli przychodzić przedstawiciele różnych stronnictw i
partii.
"Byli znajomi i podkomendni zaczęli się tłoczyć w mieszkaniu na
Moniuszki, które mu doraźnie znaleziono, chcąc go przywitać i oddać
się do jego dyspozycji. Nareszcie po południu udało mu się wyrwać z
Warszawy i przyjechać do nas, na Pragę. Wiadomość, że przyjedzie do
mnie rozeszła się lotem ptaka. Wobec tego, że była to niedziela,
robotnicy wylegli z domów i pełni radości czekali na ulicach,
którymi musiał przejeżdżać. Przed domem, w którym mieszkałam, zebrał
się tłum. Kiedy nadjechał, entuzjazm był niesamowity. Ja na
spotkanie z pokoju swego nie wyszłam, tylko czekałam w mieszkaniu.
Nie lubiłam nigdy okazywać swoich uczuć wobec innych. " (Aleksandra
Piłsudska, "Wspomnienia", Warszawa 1989).
Na wieść o powrocie Piłsudskiego, Ignacy Daszyński wraz z całym
rządem 11 listopada przyjechał do Warszawy. Tego samego dnia Józef
Piłsudski otrzymał z rąk Rady Regencyjnej władzę wojskową i
rozpoczął konsultacje z przedstawicielami stronnictw politycznych w
sprawie utworzenia koalicyjnego rządu. 14 listopada, nowym dekretem
Rada Regencyjna postanowiła się rozwiązać i całą władze w państwie
przekazała Piłsudskiemu, ustanawiając urząd naczelnika państwa.
11 listopada na ulicach wszystkich miast panowała euforia z powodu
rodzącej się niepodległości.
"Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność
polską w tym momencie ogarnął. (. . .) Kto tych krótkich dni nie
przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem,
ten nie dozna w swym życiu największej radości. Cztery pokolenia
czekały, piąte się doczekało. Od rana do wieczora gromadziły się
tłumy na rynkach miast; robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop
porzucał rolę i leciał do miasta, na rynek, dowiedzieć się,
przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na
urzędach, rozczulano się na widok kolejarzy, ba, na widok polskich
policjantów i żandarmów. " ("Powstawanie II Rzeczypospolitej. Wybór
dokumentów").
Podobna atmosfera panowała w stolicy.
"Warszawa żyła w tych dniach na ulicach. (. . .) Gdy 11 listopada, w
historycznym daniu zawieszenia broni, wyszedłem rano na miasto,
ulica miała wygląd jakiś zupełnie inny niż zwykle: ludzie poruszali
się szybko, każdy patrzył z ciekawością naokoło, każdy czegoś
wyczekiwał, zawiązywały się rozmowy między ludźmi nieznajomymi.
Niemców spotykało się niewielu i nie mieli już tak butnych min jak
poprzednio, większość z nich miała już na mundurach czerwone
rewolucyjne kokardki, dyscyplina rozluźniła się, widziało się i
czuło się już zupełną dezorganizację tej karnej armii. Ludność
samorzutnie zaczęła rozbrajać żołnierzy, którzy podawali się temu
przeważnie bez protestu. " (M. Jankowski, "11 listopada 1918 r. "
[w: ] Warszawa w pamiętnikach pierwszej wojny światowej, Warszawa
1971).